wtorek, 30 kwietnia 2013

Problem z głowy

Zima opuściła nas chyba już na dobre, pozostawiając niestety po sobie nieprzyjemną pamiątkę w postaci zniszczonych włosów. Suche, rozdwajające się, nieprzyjemne w dotyku...wiele osób boryka się z tym problemem, nie wiedząc jak sobie poradzić. Korzystając z wiedzy znajomej fryzjerki oraz oczywiście internetu postanowiłam opracować kilka sposobów na radzenie sobie z tym, co mamy na głowie :)

Szampon i odżywka

Na rynku znajdziemy mnóstwo preparatów do mycia i pielęgnacji włosów. Dobierzmy te, które będą odpowiadały naszym potrzebom, na przykład dla włosów przetłuszczających się czy łamliwych.
Szampon nakładajmy dwukrotnie, spłukując po każdym nałożeniu. Nakładając odżywkę, pamiętajmy żeby spłukać ją również dwa razy - najpierw ciepłą wodą, a następnie chłodną bądź zimną. Pobudzi to krążenie skóry głowy i jednocześnie doszczętnie spłucze odżywkę, zapobiegając szybszemu przetłuszczaniu się.

Proste

Przede wszystkim nie prostujmy włosów codziennie! Nawet te najlepsze prostownice, przy częstym używaniu, niszczą strukturę włosa. Aby zmniejszyć ten efekt, przed prostowaniem nałóżmy na włosy kosmetyk, chroniący je przed wysokimi temperaturami.

Czesz się!

Ważne, aby pamiętać o codziennym, kilkakrotnym czesaniu włosów. Podczas tej czynności pozbędziemy się tych słabych, które miały już wypaść. Umożliwimy tym samym porost kolejnych i zadbamy o porządek, zmniejszając ilość tych, które same nam wypadną i przyczepią się do swetra czy sukienki.

Jajko na głowie

Warto wypróbować sposobów na pielęgnację włosów, sprawdzonych przez nasze babcie. Jednym z pomysłów jest zrobienie maseczki jajecznej. Do jej sporządzenia będzie nam potrzebne jajko. Ubijamy białko na sztywną pianę, następnie mieszamy je z żółtkiem. Nakładamy specyfik na włosy i skórę głowy, delikatnie masując. Następnie owijamy włosy ręcznikiem (możemy pod ręcznikiem umieścić jeszcze folię aluminiową) i pozostawiamy na około 20 minut. Następnie dokładnie spłukujemy i zakańczamy zabieg umyciem włosów szamponem.

czwartek, 25 kwietnia 2013

Niezwykły napój

fot. pinger.pl

Została stworzona jako lekarstwo dla schorowanych Amerykanów przez farmaceutę, J.S. Pembertona, pod koniec XIX wieku. Szybko jednak, z powodu walorów smakowych, zaczęto sprzedawać ją jako napój gaszący pragnienie. W niekrótkim czasie stała się jednym z najbardziej rozpoznawalnych produktów na świecie, a kreatywni ludzie po dziś dzień wymyślają jej kolejne zastosowania. Mowa oczywiście o coca-coli ;) Chciałabym przestawić Wam kilka pomysłów na to, w jaki sposób możemy jej użyć. Pamiętajmy jednak, że mowa jest tu o regularnej coli, bez żadnych dodatkowych smaków czy słodzików.


 

ŻEBERKA W COLI

Żeberka zanurzamy w marynacie składającej się z 4 ząbków czosnku, kawałka korzenia imbiru, kilku goździków, pieprzu, dwóch papryczek chilli, soli, soku z dwóch cytryn oraz oczywiście szklanki coli. Pozostawiamy na noc w lodówce, by smaki się połączyły. Następnego dnia pieczemy w piekarniku, bez wyjmowania z marynaty albo smażymy na grillu. Pod koniec pieczenia czy smażenia żeberka smarujemy niewielką ilością miodu.

IDEALNA DO CZYSZCZENIA

Jeżeli chcemy wyczyścić stare monety czy inne niewielką biżuterię, wystarczy zamoczyć je w coli tak, aby napój zakrywał całą ich powierzchnię. Dzięki coli, powróci połysk tych przedmiotów.
Napój ten wykorzystać możemy również w myciu garnków. Kiedy zauważymy nieładne przebarwienia, wystarczy wlać do garnka, odpowiednią ilość coli (tak,aby zakrywała przebarwienia) i odstawić zapełniony garnek na noc. Rano, wylewamy zawartość naczynia i za pomocą gąbki, myjemy garnek płynem do naczyń. Efekt zadziwia! :D

ODPLAMIACZ

Jeżeli chcemy pozbyć się tłustej plamy z ulubionej koszulki i bezskutecznie wypróbowaliśmy wszystkie możliwe odplamiacze i wymyślne sposoby, spróbujmy wybawić plamę za pomocą coli. Możemy zrobić pastę z proszku do prania i napoju albo polać plamę bezpośrednio colą. Wystarczy zostawić colę na trochę na zaplamionym ubraniu, po czym dokładnie uprać, wypłukać i...gotowe!

 

DO TRAWNIKÓW

Znajdujący się w coli kwas fosforowy, jest składnikiem dodawanym do większości nawozów dla roślin. Dlatego też umiarkowane, nie za częste polewanie tym napojem swojego trawnika, ułatwi nam pielęgnację zielonego dywanu.  

Używacie coli jeszcze do innych celów? ;)
 

piątek, 19 kwietnia 2013

Kontrowersyjny lunchtime

Fot. kuvona/Fotolia.com
Obiecałam rozszerzać temat pomysłów dotyczących drugiego śniadania :D  Dzisiaj druga odsłona - kontrowersyjna sałatka. Miałam wielkie obawy, gdy ujrzałam przepis, ponieważ połączenie selera naciowego, suszonej żurawiny i musztardy wydawało się być nieprzekonywujące. Jednakże zaryzykowałam i sałatka pojawiła się na "sylwestrowym stole", a następnie zawitała jeszcze kilkakrotnie na naszym stole. Jej smak jest nieprzewidywalny i zaskakujący z każdym "kęsem" - od słodyczy żurawiny i kukurydzy, przez kwasotę ogórka kiszonego, na ostrości musztardy kończąc. Już nie trzymam w niepewności -> oto przepis :)

SKŁADNIKI: 

  • seler naciowy
  • solone orzeszki ziemne
  • suszona żurawina
  • kukurydza konserwowa
  • pierś z kurczaka
  • curry
  • pestki słonecznika
  • majonez
  • musztarda
  • sól, pieprz do smaku
Zapewne zauważyliście, że nie podałam ilości składników. To dlatego, że stawiam na kreatywność i jednocześnie wypróbowałam już, że w zależności od różnych proporcji, sałatka ma odmienny smak. 

DO DZIEŁA!

Kroimy pierś z kurczaka w kosteczkę, smarujemy oliwą i posypujemy curry. Jestem amatorem tej przyprawy, dlatego nie oszczędzam jej ;) Kurczaka zostawiamy na chwilę, aby połączył się smakiem z curry, po czym smażymy.
Seler naciowy kroimy również w kostkę, umieszczamy w misce. Dodajemy orzeszki, żurawinę, kurczaka, słonecznik oraz wystudzonego kurczaka. Po wymieszaniu składników, dodajemy majonez i musztardę, oczywiście według uznania. Na końcu przyprawiamy. W niedługim czasie otrzymujemy smaczną sałatkę :D

SMACZNEGO!

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Sprytne, kuchenne

Kupujemy mnóstwo żywności, często nie zdając sobie sprawy, że szybko się zepsuje i będzie nadawała się do wyrzucenia. I tym sposobem nieświadomie marnujemy pieniądze, które moglibyśmy przecież przeznaczyć, na przykład na jakieś przyjemności <3 Dlatego też postanowiłam napisać "co nieco" na temat pomysłów i sztuczek, które wykorzystane w kuchni, pozwolą zaoszczędzić pieniądze i uniknąć wyrzucania jedzenia.

Świeży chleb

zdjęcie ze strony www.smakizycia.pl
Kupując świeżutki chleb, na przykład przed świętami, podczas których sklepy będą nieczynne, jego nadmiar włóżmy do zamrażalnika. Kiedy będzie potrzebny, wystarczy wyjąć go i umożliwić rozmrożenie. Chleb nadal będzie miękki i puszysty, zachowa swoją świeżość. Sprytniejszym oraz szybszym sposobem jest zamrożenie krojonego chleba i rozmrażanie osobnych jego kromek.

Zmiękczamy rodzynki

Rodzynki powinno się przechowywać w szczelnie zamkniętym słoiku. Jeżeli o tym zapomnimy, rodzynki stwardnieją i nie będą nadawać się do użycia. Aby przywrócić ich miękkość, powinniśmy wrzucić je do garnka, zalewając wodą (tak, aby zostały "przykryte"). Następnie doprowadzamy do wrzenia, odstawiamy z ognia, pozostawiając na kilkanaście minut, aby wystygły, a następnie odcedzamy za pomocą sitka. 

Poczerniałe banany

Poczerniałe, czyli zbyt dojrzałe banany nie mają estetycznego wyglądu, dlatego też możemy użyć je do wszelkich koktajli czy ciast. Kiedy nie mamy na to czasu, banany należy obrać ze skórki, a następnie zamrozić. Kiedy będą nam potrzebne, wystarczy poczekać, aż się rozmrożą.

Przecier pomidorowy

Niezużyty przecier pomidorowy nakładamy za pomocą łyżki, na pergamin, formułując niewielkie porcje. Wkładamy do zamrażalnika. Kiedy już zamarzną, wystarczy, że oderwiemy je od papieru i umieścimy w foliowej torebce. Kiedy przecier będzie nam potrzebny, wystarczy wyjąc porcję czy dwie z zamrażalnika i dodać do dania.

Przedstawiłam Wam tylko kilka sprytnych pomysłów do kuchni. Niedługo przedstawię kolejne! Jeżeli znacie jakieś kuchenne sztuczki, zapraszam do podzielenia się nimi! :D

wtorek, 9 kwietnia 2013

Czas na drugie śniadanie

Śniadanie i kolacje jadam w domu...co z resztą posiłków? Przecież dietetycy określają, że najlepiej jest jeść niewielkie ilości jedzenia, pięć razy dziennie. Jak to zrobić będąc cały dzień poza domem, w szkole, pracy, na uczelni? Przecież ciągłe jedzenie kanapek staje się irytujące i nudne. W pewnym momencie zjadamy kanapki tylko po to, aby organizm nie domagał się jedzenia i pozwolił nam skupiać się na wykonywanej pracy czy zadaniach...A przecież istnieje mnóstwo pomysłów na drugie śniadania czy lunch i nie trzeba wydawać na nie majątku. Sukcesywnie postaram się z Wami nimi dzielić. Dzisiaj pomysł na sałatkę z makaronu ;)

SKŁADNIKI:

  • makaron w kształcie kokardek
  • słoiczek suszonych pomidorów
  • kostka sera bałkańskiego (opcjonalnie fety)
  • mrożony szpinak ze śmietanką

PRZYGOTOWANIE:

Roztapiamy szpinak, według przepisu na opakowaniu. Pod koniec roztapiania, dodajemy 2-3 niewielkie ząbki czosnku (ewentualnie możemy z niego zrezygnować, żeby uniknąć zapachu;>). Dosmaczamy pieprzem ziołowym, odrobiną bazylii, solą.
Ser kroimy w drobną kosteczkę. Bałkański jest zwarty, dlatego utrzyma swoją konsystencję, feta pod wpływem ciepła (o tym za chwilę) na pewno się rozpuści.
Powtarzamy czynność z pomidorkami. Zawsze kupuję pomidory z dodatkiem kaparów, które również dodaję do sałatki.
W międzyczasie gotujemy makaron. Nie musimy go zbytnio solić - ser jest bardzo słony. Do gorącego makaronu dodajemy pozostałe składniki. Ważne, aby był ciepły, żeby ser się trochę roztopił. Sałatkę możemy podawać na ciepło, podgrzewając ją w piekarniku,mikrofali czy na patelni. Jednak jako drugie śniadanie jem ją zawsze bez podgrzewania i jest równie smaczna.

Podajcie swoje pomysły na lunch, chętnie je opublikuję na blogu. Moje kolejne propozycje będą sukcesywnie pojawiały się na blogu ;) Zachęcam do śledzenia.